Ostatnio miałem okazję po raz pierwszy zagrać sesję przez internet, w formie nie play-by-post, a bardziej klasycznej. Nie tylko była to moja pierwsza poprowadzona przez Sieć sesja, ale także początek nowej kampanii do Pathfindera - Legacy of Fire Adventure Path, przekonwertowanej z DnD 3.5 i wzbogaconej z mojej strony. Raport z samej sesji pojawi się już niebawem, tę zaś notkę poświęcić chciałem samym wrażeniom z formy gry przez internet.
Do komunikacji głosowej użyliśmy programu TeamSpeak3, z którego większość z nas korzysta na co dzień, oraz prywatnego serwera. Zamiast klasycznej battlematy i figurek, które pojawiają się podczas sesji na żywo, naszym wirtualnym stołem była strona Roll20. Z konferencji wideo zrezygnowaliśmy.
Moje podstawowe obawy dotyczyły przede wszystkim płynności w komunikacji oraz możliwych problemów technicznych. Na żywo jestem przyzwyczajony do prowadzenia dla 6-8 osób, nawet jeśli przy stole zaczyna się robić gwarno. Na serwerach TSa nierzadko już w pokojach pięcio osobowych komfortowa rozmowa przestaje być możliwa. Jakże wielce byłem zaskoczony, gdy okazało się, że podczas całej sesji wszyscy są skupieni i każdy bezproblemowo dopuszczany był do głosu. Fakt, że prowadziłem dla mniejszej grupy graczy (czterech) prawdopodobnie bardzo pomógł, ale myślę, że sesja dla większej ilości osób nie byłaby aż tak problematyczna. Bałem się także, że mikrofony, w które wyposażeni są moi gracze okażą się mizernej jakości, ale na szczęście z tym również nie było problemów. Z doświadczenia wiem, że słuchanie buczenia, niewyraźnych bełkotów i tym podobnych w słuchawkach przez dłuższy czas jest bardzo nieprzyjemne.
Strona Roll20 okazała się idealna do naszych celów. Nawet w darmowej, podstawowej wersji pozwala na bardzo wiele, choć wymaga poświęcenia trochę czasu na przygotowanie wszystkiego przed sesją. Jednakże jeśli o niczym nie zapomnimy, to gra jest płynniejsza niż przy klasycznym stole. Możliwość zapisywania wielu map, makra do rzutów, przypisywanie kontroli tokenom - wszystkie te przydatne funkcje działają bez zarzutu. Ponadto, możemy podpiąć się do Google Hangouts i bez konieczności doinstalowywania jakiegoś softu odpalimy sobie konferencję wideo. Bardzo spodobała mi się też opcja wykonywania ukrytych dla graczy rzutów. Nic dodać, nic ująć, jeśli chcecie grać przez sieć w d20 lub po prostu korzystać z mapek z siatką (nie tylko calową i nie tylko kwadratową), to sczerze polecam Roll20.
Tak to mniej więcej wyglądało podczas sesji ;] |
Wraz z graczami odczuliśmy brak widoku twarzy drugiej osoby, ja sam zaś łapałem się na tym, że odgrywając BNów gestykulowałem do monitora. Jednemu z moich graczy doskwierał brak mozliwości wcinania się innym w pół słowa. O ile spełnia to konkretną rolę w odgrywaniu postaci, to jednak jako MG nie tęsknię za tym ani trochę. Zaletą tej formy na pewno jest większa łatwość w umówieniu się z graczami na sesję, zaś jej odwołanie nie zawsze oznacza, że ktoś przyjechał z sąsiedniej miejscowości na darmo. No i możemy grać z ludźmi znajdującymi się w dowolnym miejscu na ziemi. Cała grupa zgodnie uznała, że forma ta ma swoje wady, ale rekompensowane są one przez zalety jakie niesie ze sobą granie przez Sieć. Będziemy więc kontynuować tę kampanię na Roll20, by dzielić radość RPGowania z naszym kumplem z drugiego krańca Polski. Jeżeli sami nie macie w pobliżu grupy ludzi chętnych do gry, lub trudno jest się wam umówić w konkretnym miejscu i jednej porze - nie zastanawiajcie się i grajcie przez neta. Jest to ciekawe doświadczenie samo w sobie.
Fajnie, że poznajesz że da się spokojnie, komfortowo grać takze "przez internet" z komunikatorem głosowym oraz wirtualnym stołem gry :)
OdpowiedzUsuńCo do bloga, nie zastanawiałeś się zapytać o przypisanie bloga do Blogów RPG?
http://blogirpg.blogspot.com/
Granie przez Sieć wciąż ma wspólną wadę z graniem normalnym - terminy ;] Mam ruchomy grafik w pracy, tak samo jeden z moich graczy. Czasem przez to ciężej jest nam się umówić na sesję, nawet przez sieć.
UsuńPisałem do Blogów RPG już mejla, ale póki co bez odpowiedzi.
Myslę, że mozna ponowić mail. :)
UsuńZ umawianiem się bywa równie ciężko, co z graniem "twarzą w twrz". Przynajmniej odpada czas na dojazd.
Dokładnie tak. Część mojej grupy znam jeszcze z czasów gdy mieszkałem w rodzinnym miasteczku - i tam też grywamy. Dlatego odwoływanie sesji zawsze jest niefajne - niektórzy specjalnie uwzględniali to przy planach weekendowych, biorąc pod uwagę dojazd, powrót etc.
Usuń