piątek, 11 lipca 2014

KB RPG #57: Eksperymenta na pograniczu.


Wpis bierze udział w 57 edycji Karnawału Blogowego RPG, którego tematem jest przełamywanie granic.


Granice. Nie staram się ich na siłę łamać w RPG. Jednocześnie mam chyba duszę eskperymentatora - lubię testować i czasem sprawdzać, gdzie granice się zaczynają, a gdzie kończą.


Nigdy nie planuję sesji pokroju  A tutaj sprawdzę, jak Postacie Graczy zareagują na gwałt jednej z nich. Zazwyczaj tego typu zagrywki umieszczam na sesjach w locie i tylko jako konsekwencje akcji, które Gracz podjął. Zwykle po prostu przychodzi taki moment, że próbuję grających zszokować jakimś opisem lub sytuacją. Rzadko też jadę całkiem po bandzie z Graczami. Mamy się dobrze bawić. Wszyscy. Bez wyjątków. Nie zależy mi na tym, by pocisnąć w jakiś drażliwy temat z grubej rury. Właśnie po to czasem delikatnie "sonduję" moich Graczy w różnych tematach - by sprawdzić, czy otrzymam reakcję Postaci Bohatera, czy to już Gracz wyraża dezaprobatę.

Lubię przykłady, szczególnie te z życia wzięte. Oto więc jeden z nich: Jeden z graczy, nowy w RPG jak i w systemie, który graliśmy, postanawia zmienić postać. Aktualna mu nie leży, początkowo fajny koncept szybko okazuje się być męczący, głównie dla samego Gracza. Ustalamy, że Bohaterska Śmierć w walce to to, na co Bohater zasługuje. Towarzysze nie pozostają bez odzewu i pragną wyprawić zmarłemu należyty pogrzeb. Ustawiają wielki stos, zaczynają przemawiać do zebranych o wielkim bohaterstwie poległego przyjaciela. Ja tylko uśmiecham się i zaczynam opisywać to, co dzieje się z ciałem na stosie, skupiam się także na zapachach, dźwiękach. Trwa to chwilę, aż jeden z graczy stwierdza - Stop. Wystarczy. Może trochę popłynąłem, wrzucając te szczegóły prosto na środek przepełnionej patosem sceny, ale ja lubię eksperymentować. I nic na to nie poradzę.

Pomimo ciekawości, która często pcha mnie bym próbował w RPG nowych rzeczy, od niektórych stroniłem. Na przykład nigdy nie grałem kobietą. Nigdy też nie prowadziłem horroru. Do czasu. Prowadząc kampanię Rise of the Runelords do Pathfindera dotarłem wreszcie do modułu, który aż prosi się o klasyczny horror. Przełamałem się i starałem prowadzić w tej konwencji. I Bardzo się cieszę, że to zrobiłem. Nie tylko przekonałem sam siebie, że potrafię, ale samym stylem prowadzenia udało mi się wpłynąć na styl gry Graczy. Ponadto sesja im się podobała. Mały sukces, a cholernie cieszy.

Gdyby ktoś chciał się silić na uniwersalne mądrości, mógłby rzec, że gry RPG to droga do przełamywania pewnych barier stojących na drodze naszej wyobraźni. Ale nie jestem w stanie stwierdzić, czy miałby rację, czy tylko chciałby tak myśleć. Dla mnie przełamywanie granic w RPG to przede wszystkim stawianie sobie nowych wyzwań w tym hobby, jak i okazja do lepszego poznania ludzi, z którymi gram. Nie ma w tym nic górnolotnego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz